czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 2.

Ania
Obudziłam się wcześnie.
 - Moja głowa. - wymamrotałam i podniosłam się z podłogi.
Miałam zamiar wyjść kiedy usłyszałam głos tej dziewczyny obok której wczoraj siedziałam.
 - Możemy porozmawiać ?
 - Jasne, ale nie tutaj. - odpowiedziałam
 - Chodź do parku.
Usiadłyśmy na ławce i dziewczyna zaczęła rozmowę.
 - Nazywałam się Emilka. Może możesz mi powiedzieć dlaczego się z nimi zadajesz ?
 - Dlaczego ? Sama nie wiem. Straciłam rodziców w wypadku samochodowym. Miałam tylko ich. Pewnego dnia błąkałam się smutna po parku. Poznałam Gośke. I tak się zaczęło. Alkohol, imprezy. To jest dla mnie taka od skoczną. Mogę przynajmniej na chwilę zapomnieć o tej szarej, smutnej rzeczywistości. A Ty ? Dlaczego tam przyszłaś ?
 - Mogę Ci zaufać ?
 - Możesz. - pierwszy raz szczerze sie uśmiechnęłam.
 - No więc jeszcze nie dawno miałam brata. Zaczął ćpać i coraz częściej tracił nad sobą kontrolę. Kiedyś w nocy, gdy rodzice spali, tak po prostu ich zabił, wbijając nóż w ich serca. - zaczęła płakać.
 - Nie płacz. - przytuliłam ją. - Co się z nim stało ? Gdzie teraz jest ?
 - Ja.. ja Go .. zabiłam. Miałam wtedy 16 lat. Zamknęli mnie w poprawczaku. Niedawno wyszłam. Odzyskałam wolność prawie po 3 latach.. Nie miałam się gdzie podziać. Spotkałam Grubego i teraz jestem tam gdzie jestem.
 - Musimy się z tego jakoś wyplątać ..
 - Tylko jak ? Z tego gówna nie da się wyplatać !
 - Da.. Jeszce nie wiem jak, ale coś wymyślę..
 - Ania..
 - Tak ?
 - Będzie znacznie lepiej jak będziemy trzymać się razem. - poczułam, że w końcu komuś na mnie zależy. W końcu będę miała przyjaciółkę.
 - Pewnie ! - odpowiedziałam.
 - Ej ! Patrz ! Tam coś się pali ! - pobiegłyśmy szybko w stronę dymu.
Był to pożar MOJEGO DOMU ! Straż pożarna już zapanowała nad sytuacją. Jednak było już za późno. Dom był doszczętnie spalony.
 - Emilka ! Co ja teraz zrobię ? Gdzie będę mieszkać ? - osunęłam się na ziemię.
Zdałam sobie sprawę, że została mi tylko ta melina. Straciłam w życiu kolejną ważną rzecz. Tam były wszystkie pamiątki po rodzicach, wszystko co mi po nich zostało.. Nie mam już nic..

Marco
Nie wiem co się ze mną dzieje. Cięgle myślę o tej dziewczynie. Wydała mi się tak inna, zagubiona. Zakochałam się ? Nie możliwe. Miłość ? Takie słowo dla mnie nie istnieje. Nawet nie mam pojęcia jak Ona ma na imię. Muszę się poradzić Mario. Co prawda On mieszka w Monachium, ale jest "mądry" w tych sprawach. Bez chwili zastanowienia wsiadłem w samochód i kierowałem się do Bawarii. Po kilku godzinach byłem na miejscu. Drzwi otworzył mi Mario.
 - Reus ! Siemano ! - przywitał się.
 - Siemaa !
 - Wchodź. - wpuścił mnie do środka. - Ann ! Marco przyjechał !
 - Już idę ! - usłyszałem głos dziewczyny Mario. - Hej. - podeszła do mnie i dała mi buziaka w policzek. - Czego się napijesz ?
 - Wodę, poproszę. - uśmiechnąłem się.
 - Chodź do salonu. - powiedział Goetze. Kiedy siedzieliśmy już na kanapie zapytał. - Co Cię do mnie sprowadza?
 - No .. mam problem..
 - Proszę. - powiedziała Ann stawiając przede mną szklankę wody. - Wy sobie tu rozmawiajcie, nie będę wam przeszkadzać. Jakby coś to jestem na górze.
 - Dziękuje. - powiedziałem szczerząc się do niej.
Kiedy dziewczyna Mario wyszła On kontynuował naszą rozmowę.
 - Co się stało panie Reus ? - udał psychologa.
 - No więc jest taka dziewczyna..
 - Nasz Marco się zakochał ! Nasz Marco się zakochał ! - zaczął śpiewać.
 - Zamknij się ! - rzuciłem w niego poduszką. - Trochę powagi, cepie !
 - No dobra, dobra. Opowiadaj.
 - No to tak. Rano biegałem sobie po parku. I nagle na nią wpadłem. Staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Potem zaczęliśmy się całować. Jednak po chwili ona uciekła.
 - Jak ma na imię ?
 - Najgorsze jest to, że nie wiem.
 - To chociaż jak wyglądała ?
 - No więc miała długie, brązowe włosy i niebieskie oczy.
 - No nie powiem.. Dużo o niej wiesz.
 - Też się dziwię, że aż tyle zapamiętałem. - zaśmiałem się.
 - Musimy ją znaleźć.
 - Tylko jak ?
 - Skoro była w parku to może mieszka w Dortmundzie ?
 - Może .. Wiem ! Będę chodził po parku może ją spotkam.
 - Plan idealny .. - zrobił Face Palm'a. - przynajmniej tyle..
 - To Ty coś wymyśl, Romeo. Ciesz się, że mój mózg jest taki rozwinięty, że aż tyle wymyślił.
 - Jak będę coś mieć to dam znać.
Posiedziałem jeszcze chwilę u nich. Mario mi nie pomógł, ale On o niej nic nie wie. W sumie tak jak ja. Około pół nocy byłem w domu. Próbowałem zasnąć, ale w mojej głowie była tylko ta dziewczyna..
____________________________________________________________
Proszę bardzo dwójeczkę :3
Myślę, że nie jest najgorsza :)
Jeśli będzie 5 komentarzy kolejny dodam jutro ^.^

6 komentarzy:

  1. Kocham,kocham <33
    Świetny blogg *,*
    - Nasz Marco się zakochał ! Nasz Marco się zakochał ! - zaczął śpiewać.
    - Zamknij się ! - rzuciłem w niego poduszką. - Trochę powagi, cepie ! - Najlepsze :D
    Zapraszam do mnie i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.
    już zaczynam kochać tego bloga.
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Weszłam na Twój blog przypadkiem i w żadnym stopniu nie żałuję :)
    Mimo iż to dopiero drugi rozdział, to opowiadanie jest bardzo ciekawe.
    Z chęcią będę tu zaglądała *_*
    A co do rozdziału to genialny <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :* Jest świetny :D
    Czekamy na nexta *.*
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny:D super:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe opowiadanie. Szkoda mi Ani.
    Mam nadzieję, że jej się ułoży.

    OdpowiedzUsuń