wtorek, 24 grudnia 2013

Święta, święta ;-*

Bardzo dużo prezentów,
mało w życiu zakrętów,
Dużo bąbelków w szampanie,
Kogoś kto zrobi śniadanie,
a na każdym kroku
szczęścia w Nowym Roku !

Nie zapominajcie o mnie. Postaram się coś dodać po świętach. Dziękuje za komentarze, wyświetlenia i za to, że w ogóle jesteście ;-* 

Wesołych <3
 

wtorek, 6 sierpnia 2013

Zawieszam !

Od kilku dni nie mogę napisać nowego rozdziału. Nic się ' nie klei '. Było mi bardzo trudno, ale postanowiłam zawiesić bloga. Nie wiem na ile. Przez ten czas postaram się coś napisać. Nie chcę żebyście tak długo czekały na rozdziały.
Dziękuje za te wszystkie komentarze pod poprzednimi. Jesteście kochane ;*

Jeszcze raz przepraszam :)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 3

Ania
Od tygodnia mieszkam z " przyjaciółmi ". W sumie to nic poza tym się nie zmieniło. Odkąd trzymam się z Emilką wszystko jest w porządku. Jednak na pewno nie będzie tak już zawsze. Łysy przecież coś wymyśli. Na pewno nie da mam spokoju. Powiedział, że musimy się odwdzięczyć za to, że możemy z nimi mieszkać.
 - Emilka ! Anka ! - zawołał
 - Co chcesz ? - zapytałam
 - Może tak grzeczniej ? - pocałował mnie. - Zróbcie śniadanie ! 
 - Chciałbyś. - powiedziała Emilka. 
 - Nie zapominasz się szmato ?! - uderzył ją w twarz.
 - Chodź. Zrobimy mu to śniadanie. Niech się cieszy.. - szepnęłam do Emilki.
 - Mówiłaś coś kotku ? - wtrącił się Łysy
 - Wal się ! - pokazałam mu środkowy palec.
 Podeszłyśmy do lodówki. Jak się okazało była pusta. 
 - Lodówka jest pusta ! - krzyknęłam do Łysego.
 - To coś kupcie ?
 - Nie mamy kasy geniuszu !
 - To to już nie mój problem. - zaśmiał się.
Świetnie. Miałyśmy się z tego wyplątać, a kradnąc pogrążymy się jeszcze bardziej ! Ale nie mamy wyjścia. Musimy to zrobić, bo ten Łysol nam nie odpuści. A tak to przynajmniej jego będziemy mieć z głowy. Wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy do pobliskiego marketu. Była tam masa ludzi, więc nie udało nam się niczego ukraść.
 - W dupie to mam. Wracam do domu. - powiedziałam.
 - Idę z Tobą. - uśmiechnęła się Emilka.
Weszłyśmy do środka. Zobaczyłyśmy Łysego. Był wkurzony.
 - Dłużej się nie dało ? - naskoczył na nas, - Głodny jestem. 
 - To sobie coś zrób do jedzenia ! Kucharkami nie jesteśmy.
 - Emilka ! Co tak stoisz ?! Ile razy mam powtarzać: GŁODNY JESTEM !
 - To sobie coś zjedz. - odpowiedziałyśmy równocześnie i spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo. Miałyśmy zamiar wyjść do swojego wspólnego pokoju. Ruszyłyśmy w stronę pomieszczenia, w którym spałyśmy. Emilka weszła do środka. Chciałam zrobić to samo, lecz nie udało mi się. Łysy złapał mnie za rękę. Próbowałam się wyrwać, ale on był silniejszy. Zaciągnął mnie do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz. Zaczął się do mnie dobierać.
 - Co ty robisz ?! - krzyczałam próbując uciec.
 - To co widzisz ! - odpowiedział.
Usłyszeliśmy jak ktoś dobija się do drzwi. Była to Emilka. On to ignorował i robił to co przed chwilą zaczął. Krzyczałam, szarpałam się, ale to nic  nie dawało.
 - Puść mnie !
 - Jak mi się będzie chciało.
Emilka cały czas waliła pięściami w drzwi. Łysy nic sobie z tego nie robił. Gdyby moja przyjaciółka miała telefon na pewno zadzwoniła bo na policje. Komisariat był kilkanaście kilometrów od nas, więc nie dotarła by tam pieszo zbyt szybko. Krzyczałam coraz głośniej, ale to nic nie dawało Później tak po prostu chciał wyjść.
 - Pójdę na policje ! - krzyknęłam ostatkami sił.
 - I co im powiesz ? - zaśmiał się
 - Prawdę. -  wyszeptałam
 - Uważaj bo Ci uwierzą.. - wyszedł
Do pomieszczenia od razu wparowała Emilka.
 - Co się stało ? - zapytała.
Nie nie odpowiedziałam tylko mocno się do nie przytuliłam. Byłam roztrzęsiona. W moich myślach znowu pojawił się ten chłopak z parku. Co by było gdybym wtedy nie uciekła ? Bylibyśmy razem ? Ania ! Ziemia ! Przecież on by nie chciał takiej dziewczyny jak ja ... Emilka zaprowadziła mnie do naszego pokoju gdzie momentalnie zasnęłam ...

Marco
Aktualnie jestem na treningu. Nie mogę się na niczym skupić. Mam przeczucie, że stało się coś złego.
 - Co jest ? - zapytał zapytał Lewy. Wcześniej opowiedziałem mu wszystko, więc był na bieżąco.
 - Wydaje mi się, że stało się coś złego.
 - Komu ? Gdzie ? Jak ?
 - No tej dziewczynie ..
 - Czyli jednak się zakochałeś ?
 - Może tak, może nie .. - wtedy Robert spojrzał na mnie i uniósł brwi.
 - Czyli tak !
 - Nie !
 - Tak !
 - Nie !
 - Tak !
 - Nie !
 - Tak !
 - Tak ! - powiedziałem i zakryłem usta na co Lewy zareagował śmiechem. - Z czego się śmiejesz ?
 - Z Ciebie.
 - Weź wyjdź ;_; Nigdy tak nie miałeś ?
 - Jak ?
 - No tak, że zakochałeś się w dziewczynie, której imienia nie znasz ?
 - No może miałem, ale to nie była miłość .. Kocham tylko Anię. - uśmiechnął się
 - Romeo ..
Po treningu wróciłem do domu. Usiadłem na kanapie i popijając piwo myślałem.. O czym ? A raczej o kim .. Odpowiedź jest prosta. O tej dziewczynie ..
_______________________________________________________
Proszę bardzo ;]
Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam czasu.. nie wyrabiam xd

piątek, 12 lipca 2013

Przepraszam :D

Niestety nie mogę dodać dzisiaj kolejnego rozdziału, chociaż było 5 komentarzy ponieważ u mnie jest burza :'(
Dziękuje za te komentarze ;*

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 2.

Ania
Obudziłam się wcześnie.
 - Moja głowa. - wymamrotałam i podniosłam się z podłogi.
Miałam zamiar wyjść kiedy usłyszałam głos tej dziewczyny obok której wczoraj siedziałam.
 - Możemy porozmawiać ?
 - Jasne, ale nie tutaj. - odpowiedziałam
 - Chodź do parku.
Usiadłyśmy na ławce i dziewczyna zaczęła rozmowę.
 - Nazywałam się Emilka. Może możesz mi powiedzieć dlaczego się z nimi zadajesz ?
 - Dlaczego ? Sama nie wiem. Straciłam rodziców w wypadku samochodowym. Miałam tylko ich. Pewnego dnia błąkałam się smutna po parku. Poznałam Gośke. I tak się zaczęło. Alkohol, imprezy. To jest dla mnie taka od skoczną. Mogę przynajmniej na chwilę zapomnieć o tej szarej, smutnej rzeczywistości. A Ty ? Dlaczego tam przyszłaś ?
 - Mogę Ci zaufać ?
 - Możesz. - pierwszy raz szczerze sie uśmiechnęłam.
 - No więc jeszcze nie dawno miałam brata. Zaczął ćpać i coraz częściej tracił nad sobą kontrolę. Kiedyś w nocy, gdy rodzice spali, tak po prostu ich zabił, wbijając nóż w ich serca. - zaczęła płakać.
 - Nie płacz. - przytuliłam ją. - Co się z nim stało ? Gdzie teraz jest ?
 - Ja.. ja Go .. zabiłam. Miałam wtedy 16 lat. Zamknęli mnie w poprawczaku. Niedawno wyszłam. Odzyskałam wolność prawie po 3 latach.. Nie miałam się gdzie podziać. Spotkałam Grubego i teraz jestem tam gdzie jestem.
 - Musimy się z tego jakoś wyplątać ..
 - Tylko jak ? Z tego gówna nie da się wyplatać !
 - Da.. Jeszce nie wiem jak, ale coś wymyślę..
 - Ania..
 - Tak ?
 - Będzie znacznie lepiej jak będziemy trzymać się razem. - poczułam, że w końcu komuś na mnie zależy. W końcu będę miała przyjaciółkę.
 - Pewnie ! - odpowiedziałam.
 - Ej ! Patrz ! Tam coś się pali ! - pobiegłyśmy szybko w stronę dymu.
Był to pożar MOJEGO DOMU ! Straż pożarna już zapanowała nad sytuacją. Jednak było już za późno. Dom był doszczętnie spalony.
 - Emilka ! Co ja teraz zrobię ? Gdzie będę mieszkać ? - osunęłam się na ziemię.
Zdałam sobie sprawę, że została mi tylko ta melina. Straciłam w życiu kolejną ważną rzecz. Tam były wszystkie pamiątki po rodzicach, wszystko co mi po nich zostało.. Nie mam już nic..

Marco
Nie wiem co się ze mną dzieje. Cięgle myślę o tej dziewczynie. Wydała mi się tak inna, zagubiona. Zakochałam się ? Nie możliwe. Miłość ? Takie słowo dla mnie nie istnieje. Nawet nie mam pojęcia jak Ona ma na imię. Muszę się poradzić Mario. Co prawda On mieszka w Monachium, ale jest "mądry" w tych sprawach. Bez chwili zastanowienia wsiadłem w samochód i kierowałem się do Bawarii. Po kilku godzinach byłem na miejscu. Drzwi otworzył mi Mario.
 - Reus ! Siemano ! - przywitał się.
 - Siemaa !
 - Wchodź. - wpuścił mnie do środka. - Ann ! Marco przyjechał !
 - Już idę ! - usłyszałem głos dziewczyny Mario. - Hej. - podeszła do mnie i dała mi buziaka w policzek. - Czego się napijesz ?
 - Wodę, poproszę. - uśmiechnąłem się.
 - Chodź do salonu. - powiedział Goetze. Kiedy siedzieliśmy już na kanapie zapytał. - Co Cię do mnie sprowadza?
 - No .. mam problem..
 - Proszę. - powiedziała Ann stawiając przede mną szklankę wody. - Wy sobie tu rozmawiajcie, nie będę wam przeszkadzać. Jakby coś to jestem na górze.
 - Dziękuje. - powiedziałem szczerząc się do niej.
Kiedy dziewczyna Mario wyszła On kontynuował naszą rozmowę.
 - Co się stało panie Reus ? - udał psychologa.
 - No więc jest taka dziewczyna..
 - Nasz Marco się zakochał ! Nasz Marco się zakochał ! - zaczął śpiewać.
 - Zamknij się ! - rzuciłem w niego poduszką. - Trochę powagi, cepie !
 - No dobra, dobra. Opowiadaj.
 - No to tak. Rano biegałem sobie po parku. I nagle na nią wpadłem. Staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Potem zaczęliśmy się całować. Jednak po chwili ona uciekła.
 - Jak ma na imię ?
 - Najgorsze jest to, że nie wiem.
 - To chociaż jak wyglądała ?
 - No więc miała długie, brązowe włosy i niebieskie oczy.
 - No nie powiem.. Dużo o niej wiesz.
 - Też się dziwię, że aż tyle zapamiętałem. - zaśmiałem się.
 - Musimy ją znaleźć.
 - Tylko jak ?
 - Skoro była w parku to może mieszka w Dortmundzie ?
 - Może .. Wiem ! Będę chodził po parku może ją spotkam.
 - Plan idealny .. - zrobił Face Palm'a. - przynajmniej tyle..
 - To Ty coś wymyśl, Romeo. Ciesz się, że mój mózg jest taki rozwinięty, że aż tyle wymyślił.
 - Jak będę coś mieć to dam znać.
Posiedziałem jeszcze chwilę u nich. Mario mi nie pomógł, ale On o niej nic nie wie. W sumie tak jak ja. Około pół nocy byłem w domu. Próbowałem zasnąć, ale w mojej głowie była tylko ta dziewczyna..
____________________________________________________________
Proszę bardzo dwójeczkę :3
Myślę, że nie jest najgorsza :)
Jeśli będzie 5 komentarzy kolejny dodam jutro ^.^

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 1

Ania
Obudziłam się wcześnie. W domu, w którym mieszkałam z rodzicami, w domu, który tak bardzo mi ich przypominał. Usiadałam skulona na łóżku. Wszystkie wspomnienia wróciły. Wspólne wakacje, wspólnie spędzony czas.
Wiem, że to przeze mnie zginęli. Przecież to po mnie wtedy jechali. Bardzo się spieszyli i stało się. Uderzyli w to cholerne drzewo. Dlaczego oni ? Dlaczego nie ja ?
Nigdy mnie miałam nikogo bliższego. Żadnej siostry, ani przyjaciółki. Teraz mam "przyjaciół", jeśli w ogóle można to tak nazwać. To przez nich i brak mojej silnej woli i wsparcia staczam się na dno. Mam tego świadomość, ale nie potrafię z tym walczyć. Nie mam siły. Nie obchodzi mnie nic, tylko alkohol i imprezy. Wstałam, ubrałam się i poszłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie. Po prostu szłam.

Marco
Wstałem rano. Nie miałem dzisiaj treningu, więc postanowiłem pobiegać po parku. Ubrałem się, zjadłem i pobiegłem. Kiedy byłem na miejscu porozciągałem się i biegałem dalej długimi alejkami. Nagle wpadłem na jakąś dziewczynę. Była średniego wzrostu. Miała brązowe włosy.
 - Przepraszam. - powiedziała nawet na mnie nie patrząc.
 - Nie to ja przepraszam. - uniosłem jej głowę, tak, że nasze oczy się spotkały.
Staliśmy chwilę w milczeniu. Nawet nie wiem kiedy zacząłem ją całować. Ona chwilę potem się odsunęła i zaczęła uciekać.
 - Jak się nazywasz ?! - krzyknąłem, ale nie otrzymałem odpowiedzi.

Ania
Pobiegłam do "przyjaciół". Drzwi otworzyła mi Gośka. Weszłam do środka. Była tam cała ekipa: Łysy, Bolo, Gruby i jeszcze kilka innych osób. Przyznam, że niektórych z nich nie znałam.
 - O ! Nasza Ania nas odwiedziła ! - powiedział Łysy. - Jak masz problem to wiesz gdzie nas szukać.
 - Daruj sobie. Ja nie do ciebie, idioto.
Nienawidziłam go. Nie wiem nawet dlaczego przyszłam właśnie do nich. Może dlatego, że nie mam nikogo innego ? Jestem sama na tym świecie.
Usiadałam obok jakiejś dziewczyny. Wzięłam do ręki butelkę z alkoholem i zaczęłam pić. Następnie "topiłam" smutki w kieliszkach wódki. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
_________________________________________________________
Proszę bardzo pierwszy rozdział.
Myślę, że nie jest zły.
Przepraszam, że nie dodałam go wczoraj, ale nie wyrobiłam :)
Pozdrawiam, Kasia ;*